33-letni kierowca Opla nie zatrzymał się do kontroli i przez kilka minut szalał po ulicach Pszczyny próbując zgubić policyjny pościg. W okolicy ronda zderzył się z Toyotą, a następnie uderzył w drzewo i ogrodzenie posesji. Sprawca zdarzenia doznał ciężkich obrażeń ciała. Nie dawał oznak życia. Ratownicy medyczni i strażacy przez kilkadziesiąt minut walczyli o jego życie. 51-letnia kobieta podróżująca Toyotą doznała ogólnych potłuczeń ciała. O własnych siłach weszła do karetki, którą później trafiła do szpitala na badania.

Resuscytacja mężczyzny zakończyła się powodzeniem. Poszkodowany został przetransportowany karetką na DK-1, gdzie w pobliżu skrzyżowania z ul. Bieruńską lądował śmigłowiec Lotniczego Pogotowia Ratunkowego (Ratownik 6 z bazy HEMS w podkrakowskich Balicach). Latająca karetka miała przetransportować rannego do Szpitala Wojewódzkiego w Bielsku-Białej, jednak tuż po starcie maszyny ponownie ustały funkcje życiowe pacjenta.

Na pokładzie śmigłowca nie ma możliwości prowadzenia reanimacji, więc Ratownik 6 ponownie wylądował w tym samym miejscu. Kolejna reanimacja przeprowadzona na ziemi dała rezultat. 33-latek w stanie krytycznym drogą naziemną, zwykłą karetką trafił do bielskiego szpitala, gdzie po kilku godzinach zmarł.

Około godziny 3.00 zakończyły się czynności policji pod nadzorem prokuratora, które były prowadzone na miejscu wypadku. Pojazdy zostały zabezpieczone do dalszych badań. Trwają dalsze czynności w sprawie.